ZS no11

ZS no11

środa, 18 marca 2015

Fitjar 12 – Czwartek_ Farma łososi

13:00 - 17:00
Travel in groups to Engesund Visningssenter, demonstration of salmon farming. The owner explains how she started her enterprise.
Po lunchu wszyscy udali się na farmę łososi. Słowo „udali się” brzmi raczej zwyczajnie, a tymczasem była to morska wyprawa. Uczestnicy musieli założyć specjalne kombinezy chroniące od przemoczenia  i zimnego wiatru. Jaskrawo czerwony kolor miał być pomocny w razie gdyby ktoś wpadł do wody.






























Po kilkudziesięciu minutach jazdy wśród malowniczych wysepek, dotarliśmy do pływającej na morzu farmy, która składała się z budynku przystosowanego do przyjmowania gości i prezentowania prelekcji na temat hodowli łososi i biura  oraz  właściwej farmy – wielkich zmechanizowanych zbiorników pełnych szczęśliwych łososi.
Zaraz po wejściu na salę zostaliśmy poczęstowani gorącą herbatą, która równie gorąco została przyjęta, ponieważ wszyscy byli nieco zmarznięci. Na brzegu było tego dnia dość ciepło. Natomiast na morzu odczuwało się przenikliwe zimno.  Na wstępie właścicielka zaskoczyła nas, ponieważ nie tylko przywitała nas po angielsku, ale także zaśpiewała starą norweską pieśń, jaką tutaj od wieków wita się gości. Pani  opowiedziała historię rodzinnej  firmy, która pamiętała czasy, gdy złowione przez rybaków ryby trzeba było przewieźć łódką do Bergen, wiosłując trzy dni. Nadeszły w końcu lata, kiedy  śledź został niemal doszczętnie wyłapany i trzeba było rozglądnąć się za inną rybą, którą można hodować. Sprowadzenie tuńczyka nie było najtrudniejszą częścią operacji. Trzeba było jeszcze zapewnić mu jak najkorzystniejsze warunki, aby mógł się prawidłowo rozwijać. Wspominając wcześniej o szczęśliwych łososiach wcale nie przesadzamy. Właścicielka farmy wyjaśniła, że ryby są zbyt cenne, aby o nie nie dbać należycie. Wiele prac jest zmechanizowanych, pod kontrolą monitorów, ale i tak człowiek musi doglądnąć wszystkiego.
Dzisiaj farma ubogiego kiedyś rybaka przynosi znaczne dochody, a przy okazji jest mini centrum edukacyjnym. Na koniec mogliśmy także spróbować łososia. Właścicielka stale poszerza swoją działalność i dlatego dokształca się u szefów kuchni, aby atrakcyjnie podać małe przekąski.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz